W Australii dyrektorzy IT poprali wykorzystywanie keyloggerów w celu monitorowania personelu, po tym jak wyszło na jaw, że jedna z agencji rządowych przez ponad rok "obserwowała" w ten sposób swoich pracowników. Operacja dała zaskakujące rezultaty: ujawniła masowe nadużycia dotyczące danych osobowych zawartych w narodowej bazie danych.

Centrelink, organizacja rządowa, która przeprowadziła tę operację, wykryła 790 incydentów nieuprawnionego dostępu do danych klientów przez 585 członków personelu. Ze względu na ich wagę pięć spraw zostało zgłoszonych policji federalnej i skierowanych do prokuratury. W efekcie, 19 osób zostało zwolnionych, 92 złożyły rezygnację, a ponad 300 pracownikom zmniejszono pensję. Ponadto posypały się degradacje, nagany i ostrzeżenia. W trwającym dwa lata dochodzeniu wykorzystano oprogramowanie spyware, które zainstalowano na komputerach personelu w celu monitorowania go. Pracowników przestrzeżono również przed konsekwencjami "buszowania z ciekawości" lub wykorzystywania bazy danych w celach nie związanych z pracą. Mimo to, uważa się, że w przynajmniej jednym przypadku nadużycia stworzono fałszywe tożsamości w celu popełnienia oszustwa.

Australijscy dyrektorzy IT okazali poparcie dla użycia keyloggerów przez swoich kolegów z Centrelink. Twierdzą oni, że wykorzystanie takiej technologii jest czasami uzasadnione i nie można mówić o działaniach sprzecznych z etyką, jeśli monitorowanie odbywa się zgodnie z prawem, a przede wszystkim jeśli personel zostanie przestrzeżony.

Źródło: Computerworld The Age