Według amerykańskich źródeł, w ciągu minionych tygodni Departament Stanu padł ofiarą ataków hakerów. Obecnie badane są "anomalia" w działaniu sieci Departamentu.

Jak donosi Associated Press, Departament Stanu odkrył, że stał się celem ataków skierowanych na określone wydziały zajmujące się sprawami wschodnioazjatyckimi, które dotyczą również Chin i Korei Północnej. "Anomalie" w działaniu sieci zaczęły pojawiać się w czerwcu, w tygodniach poprzedzających testy pocisków rakietowych w Korei Północnej - niektórzy łączą te dwa wydarzenia. Specjaliści cytowani przez Associated Press twierdzą, że hakerzy skradli ważne informacje i hasła, a na komputerach zainstalowano backdoory. Komputery, do których nastąpiło włamanie, tworzyły część jawnej sieci wewnętrznej Departamentu Stanu, której nie należy mylić z bardziej tajnym systemem sieci. Rzecznik Departamentu zaprzeczył, że w wyniku ataków utracone zostały poufne informacje, powiedział jednak, że wprowadzono dodatkowe zabezpieczenia.

Tożsamość hakerów nie jest jeszcze znana. Ataki cybernetyczne zaczynają być obecnie aktywnie wykorzystywane na całym świecie, a fakt, że celem ostatnich ataków stało się konkretne biuro może wskazywać na ich źródło. Śledztwo w sprawie najnowszego incydentu jest w toku. Ani Departament Stanu, ani FBI nie chcą komentować wstępnych ustaleń.

Źródło: Newsday Reuters