Szajka zajmująca się piractwem występująca pod nazwą RISCISO otrzymała poważny cios ze strony amerykańskich organów ścigania. 1 lutego prokuratorzy federalni z Chicago postawili zarzuty 19 członkom tej grupy. Zanim to nastąpiło, FBI przeprowadziło dogłębne śledztwo, w trakcie którego zdołano uzyskać dostęp do jednego z serwerów grupy.

Grupa podejrzewana jest o kradzież oprogramowania i materiałów filmowych wartości 6,5 milionów dolarów. Powstała w 1993 roku, a jej członkowie rozsiani są na całym świecie. Z 19 członków wymienionych w akcie oskarżenia, jeden pochodzi z Barbados, natomiast przywódca grupy jest Australijczykiem. Władze amerykańskie rozpoczęły już procedurę ekstradycji.

W wyniku śledztwa FBI, które przeprowadzono pod kryptonimem "Operation Jolly Roger", uzyskano dowody na działalność potężnej siatki zajmującej się piractwem cybernetycznym, której zasięg można określić jako globalny. Według agentów prowadzących dochodzenie, na serwerach grupy przechowywane były dane, które zmieściłyby się na 23 tys. płyt CD. Wciąż nie ustalono, czy materiały te wykorzystywano do uzyskiwania korzyści finansowych czy jedynie do użytku prywatnego. Jak mówi rzecznik FBI, członkowie grupy łamali oprogramowanie tylko dlatego, że chcieli poczuć związany z tym dreszcz emocji, i nie próbowali sprzedawać programów.

W prowadzonym przez FBI śledztwie pomógł informator, który udzielił agentom dostępu do jednego z serwerów wykorzystywanych do przechowywania i wymiany materiałów pirackich. Grupa mogła składać się nawet z 60 członków. 19 osób, wobec których prowadzone jest obecnie dochodzenie, zostało oskarżonych o konspirację w celu naruszenia praw autorskich. Mogą za to otrzymać do 5 lat pozbawienia wolności oraz grzywnę w wysokości 250 tys. dolarów plus odszkodowanie.

Źródło: CNN Chicago Tribune